2/20/2009

History anty-Walentynkowa

History anty-Walentynkowa
komitragedia w 2 scenach
1. Scena pierwsza
[W lasku czwartego lutego. Tajemnicze światło. Dwaj ludzie: jeden chłopak i jedna kobieta przyjdą trzymając za rękę. Kobieta powie:]
- Andrzej, noc jest bardzo piękna, nie?
- Zgadzem się z Tobą... To bardzo piękne. [odpowiada chłopak]
[mała przerwa]
- Pamiętasz?
- Co?
- Rok temu spotkaliśmy się. To była taka sama noc.
[wahanie się]
- Oh… oczywiście pamiętam.
- A pamiętasz, co powiedziałeś mi?
- Czekaj… myślę…
- Powiedziałeś mi, że ja jestem najpiękniejszą kobietą na świecie!
- Na prawdę?
- Tak! Nie kłamałeś, prawda?! [ma przenikliwy wzrok]
[przerwa]

2. Scena druga
[Pod drzewem. Światło księżyca odbija się w wodzie. Gwiazdy na niebie. Kobieta powie:]
- Jaka piękna noc, nie, Andrzej?
- Tak, tak… [chłopak odpowie]
- Nie miałabym nic przeciwko temu, gdybym umarła tej nocy. Za pięknie...
- Tak myślisz?
[Cisza nocna. Nagle chłopak odpowie:]
- Chcesz pralinki?
- Pralinki? [pyta kobieta totalnie zaskoczona]
- Spróbuj jedną!
[Kobieta bierze jedną i smacznie nadgryza.]
- To smaczne, bardzo… sm… smacz… smaczne…
[Kobieta zaczyna się dusić.]
Andrzej… An… Andrzej… nie.. mam… po… powie…trza…
[Chwyta powietrze.]
[Wreszcie chłopak odpowie:]
- … Wiem.
[Kobieta osłupie.]
- Wiesz, mam dosyć. Przepraszam, ale jesteś denerwująca i nudna. A zdradziłem cię... i... myślałem, bo nie mogłabyś mnie puścić, zatrułem cię. Mala suerte. [Znaczy niedobre szczęście po hiszpańsku]
[5 minut później.]
[Pod drzewem. Obok trupa kobiety. Chłopak odpowie:]
- Jaka piękna noc, nie…?
KONIEC
Reżyserował: Richárd Bogdán